czwartek, 9 czerwca 2016

Z zapisków obserwatora przyrody

Są już pierwsze krytyczne opisy zachowań ubogich rodzin nagle wzbogaconych pieniędzmi z rządowego programu 500+. Jak się można było spodziewać, nagle wzbogaceni ludzie nie wydają pieniędzy tak, jakby sobie tego życzyli ludzie zamożni, którzy wiedzą, co biedni robić powinni i lubią im o tym mówić. Właściwie lubią to mówić sobie, bo adresaci zaleceń nie czytają opiniotwórczej prasy dla inteligencji. Jeśli już coś czytają, to ulotki Providenta. Nie przeznaczają kasy na skromne, ale dobrej jakości ubrania, KSIĄŻKI, opiekę medyczną itd. Przeznaczają na coś, co pozwoli im poczuć się nie gorszymi obywatelami niż ci, którym się dobrze powodzi. Kupują więc dzieciom tablety i smartfony, a sobie używane samochody. No chyba, że należą do lower lower class i po prostu tylko chleją. Umieją trochę liczyć, szybko dochodzą więc do wniosku, że przez najbliższy rok dostaną kilka lub kilkanaście tysięcy, albo nawet kilkadziesiąt, zatem mogą wziąć pożyczkę i wydać te pieniądze już. Po co czekać?
Ale czy należy się dziwić i być zaskoczonym? To co, że obdarowani wcześniej deklarowali, że kupią dzieciom nowe buty i podręczniki. Ludzie tak mają, że jedno mówią, a drugie robią. Nieodmiennie we wszystkich ankietach twierdzą, że najważniejsza jest dla nich w życiu rodzina i miłość, a potem leją dzieci, czasem żonę, leżą na kanapie w śmierdzących skarpetkach albo wiszą na parapecie cyckami, rozwodzą się, kłócą z rodziną o majątek itd. Są też pobożni, chodzą do kościoła, wierząc w Boga, ale w diabła to już niekoniecznie, wielbią nauczanie Jana Pawła II, chociaż go nie znają, a gdyby znali i tak robiliby po swojemu.
Ludzie tak mają. Mówią to, co uważają, że mówić wypada, a robią to, co chcą, albo jak im łatwiej. Chcą zapomnieć o swojej podłej kondycji, więc albo chleją, albo kupują sobie coś, co jest symbolem sukcesu i choć to tylko atrapa, czują się trochę lepiej. Wcale im się nie dziwię ani ich nie potępiam.
Co nie znaczy, że uważam, że jest OK. Nie jest, lecz inaczej nie będzie, bo pozorację mamy w genach. I to jest pesymistyczny akcent, jakby ktoś nie był pewien.


10 komentarzy:

  1. Kompletnie nie siedzę w temacie/kraju/dzieciach Ove, i mam pytanie - to nie jest tak, że te pieniądze mają być wydawane na konkretne rzeczy dla dzieci? Można sobie tak na wódeczkę i zakonseczkę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ tak, można, na co się chce. Przecież rodzice wiedzą najlepiej, czego potrzeba ich dzieciom.

      Usuń
  2. No tak szczerze: myslisz ze byla choc jedna osoba (z rzadzacych), która w to wierzyla? I teraz sie biedna dziwi? Chyba nie.
    Wszyscy doskonale wiedzieli, ze tu nie chodzi o dzieci, tylko o elektorat i pozywke dla mediów, zeby odwrócic uwage od rzeczy wazniejszych jak np. ziemia dla kosciola.
    Jakby chcieli dac dzieciom, to by dali. Sposobów jest milion.

    A te atrapy sukcesu to wlasciwie symbol naszych czasów, nie? Ludzie wydaja po 500 euro na najnowszy model telefonu, choc stary nawet roczku nie skonczyl, a potem nie maja na zycie (wiele takich przypadków jest u mojego malzonka w pracy na przyklad, oj wiele. I co roku to samo.)

    p.s. "wisza na parapecie cyckami" :))) Jeszcze czesto podkladan byla pod cyc podusia, dla wiekszego komfortu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze, to nie myślę, aby rządzącym chodziło o dzieci. To ordynarne kupowanie poparcia, na koszt tych, którzy i tak nie poprą. W sumie sprytne zagranie, choć bezczelne.

      Jak to? Rozsądni Niemcy wydają za dużo na gadżety?

      Podusia obowiązkowo. Nie wspominałem, bo to się wie :)

      Usuń
    2. W obliczu nowego iPhona niemiecki Ordnung peka i sie sypie. Wszystko ma swoje slabe strony ;)

      Usuń
    3. Ech, dziś prawdziwych Niemców już nie ma, jak widzę ;)

      Usuń
    4. > To ordynarne kupowanie poparcia, na koszt tych, którzy i tak nie poprą. <

      Musze sie z Toba zgodzic, Ove. W pierwszej kolejnosci pojechano po SB-eckich emerytach, a ci nigdy nie poprą.

      Usuń
    5. Pojechano po tych wszystkich, którzy pieniądze zarabiają. Jak zawsze, bo tym, którzy nie zarabiają nie ma co zabrać.

      Usuń
  3. Ove, rozeznanie rynku masz i to z opiniotwórczej prasy dla inteligencji, łap wiec byka za rogi, niczym jeden prezes i zakładaj monopolowy. Kariera ciecia z monopola nie jest może az tak zawrotna, jak Twojego wymarzonego rentiera, ale w sumie wiele się nie różni. Zawsze możesz sobie do tego dorobić sprzedając tablety i smartfony spod lady. Na ten temat- pisała już zresztą Omnipotencja w swoim rewelacyjnym felietonie o menelach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chominku,
      Swoje rady, co mam robić, możesz sobie schować w swojej chomiczej... torbie policzkowej. Omnipotencję komplementuj najlepiej u niej, wtedy na pewno przeczyta.
      Chcąc być uprzejmym, odwdzięczę Ci się radami: zostań dziadkiem klozetowym, wykidajłą w burdelu, otwórz melinę z bimbrem, handluj kradzionymi kołpakami do kół samochodowych, albo idź na rzeźnika, jeśli nie boisz się pracy. Moglibyśmy tak sobie wymyślać, ale z góry Cię uprzedzam, że tak nie będzie. Jeśli napiszesz coś, co mnie znowu obrazi - skasuję.

      Usuń