poniedziałek, 15 kwietnia 2019

Jest wiosna, a będzie lato.

Wiosna. Bociany już są. Tym razem naprawdę. Nie tak jak w styczniu, kiedy to na ulicy zostałem otrąbiony z samochodu przez pewną panią, która dawała mi dziwne, aczkolwiek radosne znaki z wnętrza auta.  Jako że byłem niekumaty, wyszła z samochodu serdecznie uśmiechnięta, wskazała ręką na niebo i wykrzyknęła z entuzjamem: bociany!!! Rzekome bociany skryły się przez ten czas na dachami domów. Stawiam dolary przeciwko orzechom, że były to żurawie. Ech, co się dziwić, skoro już w czasach PRL w jakimś filmie chłopiec z miasta pojechał na wieś i wołał na kaczki cip, cip, cip, zamiast zastosować prawidłowe wabienie słowami taś, taś, taś. Pani od żurawi mogła być siostrą tego chłopca. Ta dzisiejsza młodzież...
Ta dzisiejsza młodzież siedzi w domu, bo do szkoły nie bardzo ma po co chodzić z powodu strajku nauczycieli. Media rządowe starają się przekonać publiczność, że nic złego się nie dzieje, skoro egzaminy się odbywają, a media opozycyjne uważają, że nauczyciele mają przewagę i rząd z każdym dniem traci w oczach społeczeństwa i przegrywa, przegrywa... W sumie to fajnie, że każdy uważa, że ma rację i wychodzi na jego. Jaki miły strajk, prawda? Rodzice podobno popierają nauczycieli. Nie wiem, czy to dla nich dobrze. Jeśli popierają, to nie będą się denerwować. Rząd w takiej sytuacji też nie będzie się denerwował, bo czym. I tak sobie wszyscy dojadą na strajku do wakacji. Trzeba tylko będzie jakoś jeszcze matury zorganizować, ale to się da, wypełnić świadectwa i... Pitagoras, bądźcie zdrów, do widzenia wam, canto cantare! Do września spokój.
Tylko jeszcze różne tam wybory, bez dobrego wyboru.
Jak zawsze.
Bogu dzięki jest piwo.

4 komentarze: