Ojciec
Święty już odleciał, zatem możemy wracać do naszych polskich spraw
codziennych, czyli do martyrologii, walki z komuną, Trybunału
Konstytucyjnego, cudownej przemiany naszego kraju z ruiny w rajski ogród
pod rządami jedynie słusznej partii oraz tematów ogórkowych. Dziś
właśnie coś lekkostrawnego. Muszę się śpieszyć, bo o 17.00 godzina W,
jak wspomnienia. Coroczna odsłona wesołych twarzy dwudziestolatków
warszawskich w pierwszy dzień powstania, a potem ruin, zgliszcz,
kanałów, trupów, etc., etc., czyli tego w czym się oficjalnie lubujemy,
chociaż ja sam nie znam nikogo, kto by uważał, że fajnie patrzeć na
śmierć bliskich i pożar własnego domu. Nie, nie. To niefajnie jest.
Fajnie jest tak, prawda, ogólnie, narodowo, ale osobiście to nie. Mam
wrażenie, że półgłówki zachwycające się wojną sądzą, że giną zawsze inni
a im przypadnie wyłącznie chwała, sława i uwielbienie niewiast z
krągłym biustem. Rzeczywistość jest inna.
Ale wracajmy do tematu dzisiejszej lekcji.
Wpadła
mi niedawno w ręce niejaka Patsy Kensit. Patsy jest przykładem, pomocą
naukową, pomocą której dowiodę słuszności porzekadła:
Jeśli nie wyglądasz jak Quasimodo,
lepiej weź i zostań sobą.
Wiadomo,
że każdy z nas chciałby być piękniejszy, zgrabniejszy, silniejszy,
mądrzejszy, bardziej utalentowany niż jest oraz , last but not least,
mieć większe to COŚ, no chyba, że ma już bardzo duże.
U
pań to coś, to biust. Ciekawe, że raczej nie spotyka się dam, które
chciałyby mieć większą pupę niż mają, nawet gdy są to dwa ziarnka kawy,
ale biust - tak. Desperacja jest często tak duża, że kobiety tną się i
faszerują woreczkami z sylikonem. I cóż? Gabaryt się powiększa, ale czy
to sukces?
Czytam,
że Patsy PRZED miała 32B. Nie wiem, co to znaczy. 32 stopnie w skali
Beauforta? Toż to byłby biust-huragan, burza marsjańska, tsunami
piersiowe. A po zabiegu uzyskała 35C. I tu znowu konsternacja. 35 stopni
Celsjusza? Zimna pierś, cholera. Może dobra do okładów...
Patsy przed wyglądała, uroczo, wdzięcznie, naturalnie, pociągająco i seksownie, nie tylko z powodu młodego wieku:
Chociaż
minę ma jakby wkurzoną, jest niewątpliwie śliczna i wszystko ma takie,
jak trzeba, harmonijne, miłe dla oka. Ale widać, że jest niezadowolona.
Idzie więc do doktora i robi sobie coś, po czym wygląda tak:
O
matko i córko! Dwie kulki przyczepione do ciała, na kilometr krzyczące
"To my, sylikony!" Cóżeś ty uczyniła, Patsy, z ciałem swoim? Po co ci to
było? Prasa chwali, że nie przesadziłaś z rozmiarem. No cóż.
Rzeczywiście, mogło być gorzej. Można sobie wszczepić balony i
napompować usta, tylko po co? Człowiek rzadko bywa idealny, ale
niedoskonałości naturalne mogą być piękne, niedoskonałości sztuczne -
nigdy.
Ostatnie zdanie w punkt. A raczej we dwa wzdęte balony.
OdpowiedzUsuńFanuję twojemu upychaniu anatomicznych spostrzeżeń do staników, natomiast tematy insze, martyrologiczne siakieś takie połowicznie obzłośliwione, nie to w tę ni w tamtę.
Cóż, tematy z początku notki nie pasują do ciągu dalszego, fakt. To pewnie dlatego, że kiedy zaczynam pisać notkę, nie wiem zwykle, o czym ona dokładnie będzie. Nie jestem autorem uporządkowanym.
UsuńJesteś niedoinformowany - buttock augmentation czyli korekta pośladków, a dokładnie wszczepianie implantów pod mięśnie pupy to co raz popularniejszy zabieg.
OdpowiedzUsuńJak można sobie robić taką krzywdę, to ja naprawdę nie wiem, ale tych co to robią (ja bym się bała samej operacji) jest statystycznie pewnie więcej, niż tych, którzy próbują ich zrozumieć :)
Hm. A więc pupa też. Człowiek uczy się całe życie :)
UsuńPo wnikliwej analizie obu zdjęć stwierdzam, co następuje: biust został powiększony tym, co wcześniej mieściło się w policzkach.
OdpowiedzUsuńZe szkodą dla jednych i drugich :)
UsuńSkoro jej to poprawilo samopoczucie i ja dowartosciowalo (jakos?) - no to niech se tam wszczepia co chce, jak piszesz na szczescie nie przesadzila z rozmiarem przynajmniej...
OdpowiedzUsuńSmiem twierdzic, ze jakbys byl kobieta z mikrym cycem, to bys jednak troszke inaczej o tym myslal ;)
Ja sie boje okrutnie takich rzeczy... Raz, ze moze nie wyjsc estetycznie (i cyc wyjdzie bokiem spod pachy, a ku ku), a dwa, ze moze nie wyjsc sam zabieg i potem komplikacje, zapalenia, obrzeki i martwice.... Grrr, az mi mózg w poprzek staje jak o tym pomysle!
Pewnie,że niech sobie wszczepia, co chce. Wolność osobista jest najważniejsza. Tylko trochę szkoda.
UsuńKomplikacje zdrowotne to już inna para kaloszy. JA skupiłem się na kształcie :)
Ale wiesz co jest najbardzej potworne? Jak sobie wypychaja poliki - nie wiem, kolagenem chyba - i potem cala twarz sie smieje, a na polikach takie nieruchome dwa ping-pongi...
UsuńZaprawde, kobieca fantazja w tym zakresie nie zna granic ni kordonów.
A widzisz, to ja nie wiedziałem, czemu mają te martwe poliki, a to tak. Dla urody można zrobić wszystko, nawet się oszpecić.
UsuńMoja kolezanka zrobila sobie biust i twierdzi ze nic jej tak nie cieszy jak pomacanie sie bo nich zaraz po przebudzeniu, i napawanie sie ze SA. Bo wczesniej nie miala. Tak ze ten.... kazdemu jego niebo, czy jakos tam.
OdpowiedzUsuńZreszta cycki to maly pikus, co sobie ludzie z geba robia to dopiero zagwozdka dla mnie. I jeszcze placa za to. Z geby zreszta tez, ale to juz oddzielny tamat.
Zerknelam na to zdjecie, i ej! nie jest zle, faceci to sa jednak wybredni... Ciekawe jakie sa w dotyku?
UsuńTeż bym podotykał. Z ciekawości. No nie są fajne na tym zdjęciu, ale że są większe, nie da się zaprzeczyć. Może to wystarcza Patsy.
Usuń