wtorek, 16 sierpnia 2016

Ożeż!

Staram się nie pisać o polityce. Czytelniczki tego nie lubią. Czytelnicy wyginęli. Być może funkcjonuje jeszcze zwierzątko w bereciku, które uaktywniało się w tematach politycznych, ale jego akurat tu nie chcę, bo nie umie się zachować. A jednak nie zdzierżyłem, widząc, co wywinął człowiek, zajmujący stanowisko prezydenta naszego państwa. Odsłonił uroczyście tablicę upamiętniającą tzw. żołnierzy wyklętych i to gdzie? Na Grobie Nieznanego Żołnierza!
...
Uważam to za niebywałą bezczelność. Żołnierze, którzy zginęli na polach bitew, w grobie się przewracają. Państwo wysłało ich na wojnę, nierzadko wbrew ich woli. Zginęli, niekoniecznie unoszeni patriotyzmem. Kto czytał wspomnienia żołnierzy frontowych, ten wie, że rozmaicie to wyglądało a nigdy pięknie. Poświęcili się, karnie oddali życie. Za to współcześni oddają im cześć, państwo dba o zachowanie pamięci o tych ludziach. Tak być powinno. I oto nagle ktoś podczepia się pod ich chwałę, dopisując swoich protegowanych nieboszczyków na tablicach pomnika. Dziadek mojego kolegi został odesłany przez partyzantów do domu, bo się nie nadawał. Tchórz go oblatywał w obliczu wroga? Nie, po prostu nie umiał "organizować" zaopatrzenia. Nie wiedział, że jak chłop nie chce dać drobiu i słoniny, to trzeba mu przylać w mordę i postraszyć karabinem. Miękki był. Wyklęli go partyzanci i dzięki temu teraz nie jest wyklętym. Nie musiał też nikogo zastrzelić, jak ludzie Lalka naczelnika poczty, ani ukrywać się przez kilkanaście lat po wojnie, jak sam Lalek. Nie miał okazji okazać męstwa w czasie strzelaniny... w sklepie. I nie jemu poświęcono nową tablicę na Grobie Nieznanego Żołnierza.
Nawet obśmiać tego memami nie można, bo to już nie jest śmieszne ani trochę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz