czwartek, 18 lutego 2016

I have a dream

Przeczytałem, że Apple myśli intensywnie, co by tu nowego wymyślić i wcisnąć swoim wielbicielom jako gadżet typu "musisz mieć". Widać iPhony już nie wystarczają do robienia miliardów dolarów. Osobiście dziwię się, że w ogóle są tak popularne, bo to drogie i wkurzające zabawki. Może jestem dziwakiem, albo twardogłowym, skoro nie polubiłem iPhona, choć starałem się z miesiąc aby go pokochać. Skończyło się na tym, że gadzina się zablokowała i musiałem dać 50 zł w serwisie, żeby ktoś mądrzejszy ode mnie puknął młotkiem, co kosztowało 1 zł i dodatkowo 49 zł za to, że wiedział, gdzie puknąć. Zaśpiewałem więc głosem Demisa Roussosa "Good bye, my love, good bye", dorzuciłem stylowo "Go and run!" a następnie pozbyłem się  raz na zawsze NWLa (niepoprawnego wkurwiacza ludzi). Wracajmy jednak do naszych baranów.
Informuję niniejszym panów z Apple, że mam pomysł, który, gdyby zdołali go urzeczywistnić, przyniesie im więcej kasiory, niż siedem wcieleń iPhona razem wziętych. Zastrzegam też, że zażądam w przypadku realizacji mojej koncepcji działki kilkuset milionów. I niech nie kombinują, skoro chcieli opatentować nawet prostokąt z zaokrąglonymi narożnikami jako swój genialny pomysł na kształt telefonu. Należy otóż, nie mniej nie więcej, tylko stworzyć przenośny odtwarzacz snów iDream. Odtwarzacz zakładałoby się na głowę i puszczało wcześniej wybrany sen, zakupiony, a jakże, w iTunes. Szczęśliwy posiadacz iDreama nie będzie odtąd marzył o niczym innym jak o tym, żeby jak najszybciej pójść spać. Głowa do poduszki i jazda! Co kto chce - sen "Inwazja robotów" dla chłopców z podstawówki, sen "Love is the answer" dla gimnazjalistek, sen "Demoludy i krasnoludy" wg Tolkiena dla chłopców po trzydziestce, sen  "Ja Łupaszka" dla prawdziwych Polaków, sen "Ja Scarlet i Clark Gable" dla pań trzeciego wieku oraz, niewątpliwie hicior-wycior, sen "Big Black John" dla chłopców w wieku od lat 14 do 94. To tylko wstęp do propozycji do biblioteki snów. Jasne, że katalog nigdy nie zostanie zamknięty, bo oczekiwania ludzkie są nieograniczone, a zatem rzeka pieniądza również.
Sam też kupię iDreama, ale co chcę przyśnić, tego nie powiem :)

A teraz coś, żeby się obudzić:

9 komentarzy:

  1. U nas w domu (za sprawą Em) same jabłka, ale jednak nikt nie narzeka, że robaczywe ;-). Patent na iDream jednak Ci się należy, choć ja osobiście miałabym problem z wyborem snu. Z zasady jestem jak ten osioł, któremu w żłobie dano, więc mogłabym nabawić się chronicznej bezsenności, spędzając czas na wybieraniu odpowiedniego na daną noc snu zamiast śnic w spokoju, co mi natura przyniesie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. iDream miałby opcję "Random". Naciskasz i leci jakiś przypadkowy sen, oczywiście spersonalizowany, bo Internet wie wszystko :)

      Usuń
  2. Może się mylę, nie wiem, nie jestem pewna, ale odnoszę wrażenie, że ostatnio czytałam o takim eksperymencie, w którym "zaglądano" w sen uczestnikom badania. I szukano tego momentu, kiedy człowiek jest JUŻ świadomy, że śni. Coś mi się wydaje, że do realizacji Twojego pomysłu może kiedyś dojść...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekam na chwilę zbudowania iDreama :) Będę bogaty i jeszcze do tego spełnią się moje sny!

      Usuń
    2. Ove, a może na cześć wynalazcy nazwijmy go oDreamem? ;-)

      Usuń
    3. Świetny pomysł! Masz 10% z mojej działki, jak ją dostanę :)

      Usuń
    4. Już czuję się bogata! :-D

      Usuń
  3. Prorocze sny też tam będą? ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, tego to już chyba nawet wizjonerzy nowych technologii nie będą umieli zrobić :)

      Usuń