Dziś jeden z tych dni, kiedy nie mam nic do powiedzenia, a jedynie "parcie na klawiaturę". Napiszę więc o rzeczach nieistotnych i ze sobą niespecjalnie związanych - o pływaczce "My second name is 200 zł" oraz o pepegach.
Jakiś czas temu pewna dobrze zapowiadająca się pływaczka wylała swoje żale w internecie, że wygrała ważne zawody i dostała tylko 200 zł nagrody. Że jak to tak i że fuck! Że ona tu sobie żyły wypruwa na treningach, że się poświęca, że tyra, że ma wyniki, a tu takie wszawe pieniądze. Dyskusja się odbyła, temat przeminął. I co? Znowu wrócił. Wtedy zmilczałem, teraz sobie ulżę. Otóż nie wiem jak Wy, ale ja uważam, że pływanie tej dziewczyny nie jest nikomu do niczego potrzebne. Pływanie w tę i nazad w basenie nie jest bowiem ani widowiskowe, ani rozumne. Jeśli ktoś ma takiego zajoba, niech pływa. Dopóki robi to z uśmiechem, ja z uśmiechem mogę mu kibicować, ale kiedy zaczyna stroić fochy i twierdzić, że robi coś ważnego, za co należą mu się prawdziwe pieniądze, mam ochotę kopnąć taką osobę w dupę. Jest wiele ludzkich aktywności, które do niczego nie służą poza dawaniem satysfakcji osobnikowi aktywizującemu się w wybrany przez siebie sposób. Niech tak będzie. Wolni ludzie powinni mieć prawo realizowania swoich pasji. Za swoje pieniądze, albo za pieniądze, które ktoś zechce im podarować. Pływaczka "My second name is 200 zł" na pytanie, czy zamierza sięgnąć po wysokie miejsca na międzynarodowych zawodach, odpowiada, że zamierza być własne rekordy życiowe. No to niech sobie bije, ja sobie będę bił... pianę, na przykład. Waga tych dokonań będzie porównywalna.
Z innych, równie doniosłych wydarzeń odnotować należy, że w Warszawie rzucili trampki Kanye Westa po 850 zł za parę, co spowodowało ustawienie się kolejki na kilka dni przed rozpoczęciem sprzedaży. Trampki podobno mogą osiągnąć cenę odsprzedażną ok. 2500 zł. Kupowanie szmaciano-gumowych łapci z tę cenę uważam za dziwactwo, nie większe jednak niż pływanie w basenie całymi godzinami, dniami i tygodniami. Wydaje mi się, że nabywcy pepegów, nawet jeśli zamierzają je nosić, są i tak mniej stuknięci od pływaczki. No i nie skarżą się na swój los, co już samo w sobie sprawia, że czuję do nich większą sympatię.
Bo sam jestem marudą i drażni mnie konkurencja.
A tutaj materiał, z którego wynika, że buty skórzane mają przewagę nad gumowymi.
Czy te trampki stanowią obuwie kolekcjonerskie?
OdpowiedzUsuńGdy dowiedziałam się, że istnieje coś takiego, umarłam w butach. Noszonych.
Chyba stanowią. Tylko 33 pary na Polskę :) Coś jak kalendarz Pirelli :)
UsuńCiekawe, w którym kantonie Chin są produkowane ;-)
UsuńPrawdopodobnie gdzieś na zachodzie ;)
UsuńJeśli na zachodzie, to bez zmian ;-)
UsuńNie mam pojecia kim jest Kanye West (i chyba nie jest mi to do niczego potrzebne), ale nawet jakby mi postawili trampki robione przez Salvadora Dali, to nigdy nie dalabym za nie 850 zlotych.
OdpowiedzUsuńPlywaczce natomiat chyba woda (choc nie sodowa a chlorowana) uderzyla do glowy. Ale moze marzy, ze w plywactwie bedzie kiedys taka kasa jak w futbolu?
Kanye West to podobno jakiś raper. Nie dziwi więc, że wszedł w buty :) Jasne, ze raperzy robią buty, piosenkarze piszą książki dla dzieci, aktorzy walczą z ociepleniem klimatu.
UsuńA pływaczka pływa, he, he, co za banał! Nie doczeka się nawet resztek ze stołu futbolistów.
Ozonowana, diable.
UsuńOve, to musze sie powaznie zastanowic, co zrobie ja! Moze zaprojektuje prom kosmiczny? Wymysle nowa proteine?
UsuńNewa, to juz jakas nowa epoka basenowa nastala, tak? Bo ja to ostatnio bylam na basenie jakies 15 lat temu, i to tylko dlatego, ze wmówiono mi, ze plywanie pomoze na ból pleców. Nie pomoglo. Woda byla tak zimna (choc podobno podgrzewana) ze moje zbolale miesnie zesztywnialy doszczetnie i do tego jeszcze rozbolala mnie glowa.
Diable,
UsuńWśród artystek modne jest chyba wprowadzanie linii kosmetyków. Linie masz dobre, kolory też. Może maseczka ćwikłowa na początek?
Bez sensu. Całymi dniami pływać albo stać w kolejkach. Pisać, rysować albo wyszywać - takie hobby rozumiem, bo po tym coś pozostaje. Po staniu w kolejce też być może, szansa jest, ale po pływaniu?
OdpowiedzUsuńNo właśnie - pływanie najgłupszą ze sztuk. Wygrywa z nim tylko bicie rekordu Guinessa w obwieszaniu się łyżeczkami.
Usuń