poniedziałek, 4 marca 2019

Krzyżyk na drogę

Mam za granicą członka rodziny. Członek mieszka tam już wiele lat, co nie przeszkadza mu być przekonanym, że wie najlepiej co dla nas tu, w Polsce dobre, a co dobrym nie jest. Ostatnio  zaskoczył mnie pytaniem, czy doceniamy łaskę jaką jest dla nas Jarosław Kaczyński. Pytanie było retoryczne, nie oczekiwał na nie odpowiedzi i gładko przeszedł do wykładu na temat "70 lat niszczenia Polski, czyli Donald Tusk oraz inne komuchy". Jechał tak kilka minut na polityków rządzących naszym krajem przed Jarosławem Kaczyńskim zupełnie, jakby osobiście cierpiał w nałożonym przez nich jarzmie i własną krew dawał im do picia.  Zgadzam się z nim o tyle, że polityków uważam za szubrawców bez honoru, pasożytów i często szkodników, gdyż są to nieodrodni synowie i córy własnego narodu, a to akurat w Polsce nie stanowi rekomendacji do czegokolwiek poza piciem wódki. Tyle, że dla mnie podły charakter, sprzedajność, małostkowość, głupota nie mają barwy politycznej i na pewno nie da się uznać Donalda Tuska za komunistę. Jeśli ktoś tak go określa, jest durniem, nie wie, o czym mówi.
Rodzi się pytanie: ilu Polaków za granicą wygłasza podobne brednie? Bo jeśli wielu, to może nie ma się co martwić, że z Polski wyjechały 2 miliony osób? Może dobrze by było, gdyby wyjechało jeszcze z 10 milionów?
Mielibyśmy od ręki rozwiązany problem mieszkaniowy, problemy komunikacyjne, środowiskowe. O ileż mniej śmieci, ścieków, pyłów w powietrzu zawieszonych. Stopa bezrobocia skręciłaby się o 180 stopni i przyjęła wartości ujemne. Dyrektor stałby rano w drzwiach, kłaniał mi się nisko i z uśmiechem mówił: jakże mi miło, panie Ove, że dziś również widzę pana w dobrym zdrowiu. Zapraszam, zapraszam, kawka już się parzy. Jak pan wypije, to, he he, och... ciutkę popracujemy, co? O, ha, ha, ha...  No dobra, tu sobie poszalałem, nie o to przecież chodzi, żeby nic nie robić w pracy, tylko, żeby w tym co się robi, był sens i żeby był z tego pożytek. I żeby przez idiotów tego wszystkiego kiedyś szlag nie trafił, jak już trafiał nie raz.

13 komentarzy:

  1. Ten Twoj "czlonek" musi byc bardzo nieszczesliwy i nieprzystosowany do zycia w otaczajacej go rzeczywistosci skoro tak bardzo go boli/porusza/interesuje los Polski.
    Mnie tam jakos obojetne co sie dzieje w Polsce, owszem czasem cos tam do mnie dotrze, cos przeczytam np. przy okazji wyborow, ale na tym sie konczy.
    Nie wiem co glosza Polacy zyjacy za granica, bo sie ze tak powiem nie zadaje/nie spolkuje:))) nie mam potrzeby.
    Moj kontakt z Polska, a raczej z Polakami to blog i tak jest dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno mi powiedzieć, czy on jest szczęśliwy, czy nie. Wydaje mi się dość smętny, ale zawsze taki był, jeszcze w Polsce.
      Pozdrowienia od kontaktu :)

      Usuń
  2. Szkoda, że w temacie wypowiadają się takie "członki", które o żadnej polityce nie mają pojęcia, ani o polskiej, ani o tej co się odbywa w ich kraju pobytu. O polskiej nie wiedzą, bo nie mieszkają. O zagranicznej nie wiedzą, bo nie rozumieją języka. Znają się tylko na swojej polityce gadania głupot.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten mój znawca polityki język zna. Ale znać język to jeszcze nie znaczy rozumieć, co ludzie mówią.

      Usuń
  3. Masz rację, Ove, polityka jest brudna i każdy, kto się z nią zetknie tym brudem się oblepia. A ci, którzy siedzą w niej latami to już taki chyba mają pancerz z warstw zaschnietego brudu. I nie ma opcji mniej brudnej. Ohyda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mawia mój znajomy, polityka jest dla tych, którzy na niczym się nie znają i do żadnej roboty nie nadają :)

      Usuń
  4. Nie wiem, co rodacy na obczyźnie mówią o Polsce, ale jeśli ten twój członek tak nam zazdrości to czemu jeszcze tam siedzi? Niech pakuje dobytek i wraca i sam niech Jarosławowi powie, że go podziwia.
    Mnie bardzo zastanawia inna kwestia. Znam ludzi, którzy po 20, albo 30 latach wracają do kraju. I bardzo mnie intryguje następujące pytanie: czy oni przez te wszystkie lata cierpieli? Czy tęsknili i opłakiwali? Czy ciągle marzyli o powrocie? Jeśli tak to musieli mieć straszne życie, ciągle załamani, niezadowoleni, nieszczęśliwi.
    Czy oni może wracają, bo mając, dajmy na to szwedzką emeryturę w Polsce będzie im się żyło lepiej (niż w Szwecji)
    Kompletnie nie rozumiem takiego myślenia, jeśli wyjechałam i siedzę w jakimś kraju 30 lat to chyba dlatego, że mi tam dobrze. Po jaką cholerę mam wracać na stare lata do Polski? Żal mi takich ludzi, tak się katować przez 30 lat, potem tu wrócić i umrzeć. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe przemyślenia. Sądzę, że ludzie, którzy wyjechali na stałe za granicę nie są tam kompletni. Możliwe, że nie wszyscy, że niektórzy odnaleźli się tam świetnie i zasymilowali, ale chyba większość nie. Mają inne problemy, niż mieliby w kraju. Po prostu nie ma życia beztroskiego. Na pewno dobrze się żyje za Szwedzką emeryturę w Polsce ale poświecenie dla tego celu życia to byłby absurd. Dlatego ja męczę się w Polsce :)

      Usuń
  5. Na szczęście z rodakami zagranicą nie rozmawiam o polityce. Mam natomiast taksówkarza, który ledwie posadzę swoje nadobne pośladki na tylnym siedzeniu jego volviaka otwiera usta, i nie zamyka ich aż do samego lotniska (albo mojego domu). Jest to 30 minut nawijania na temat Tuska, jego powiązań z mafiami, zabójcami, komunistami itp. Pod koniec grudnia, kiedy wiózł mnie na lotnisko opowiedział mi ze szczegółami, jakim to złodziejem jest Owsiak, jakie to straszliwe zarzuty na nim ciążą i dlaczego nie wolno wpłacać pieniędzy na WOŚ. Kiedy odbierał mnie z lotniska w styczniu opowiadał już tylko o Magdzie Zawadzkiej, z którą wywiad słyszał w radio. I tak poprosiłam w końcu o zablokowanie tego kierowcy dla mnie. Jestem mega cierpliwa osobą, ale i ślimakowi cierpliwość się kończy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taksówkarz prawoskrętny. Ostry przypadek. Mnie by szybko wkurzył, więc ja wkurzyłbym jego. Może by mnie wywalił z auta na środku drogi i odjechał z moimi walizkami? Boszsz... jak to dobrze, że nie latam samolotami :)

      Usuń
  6. Mam znajomego, który jest bratem biźniakiem Twojego emigranta. Mieszka zagranicą, ale na facebooku umieszcza tak prorządowe wpisy, że aż mi żal, że musi z daleka nasz rząd obserwować, a nie jest pod jego mocą.
    Agituje w wyborach, jest zwolennikiem wybicia dzików, jest przeciwny strajkowi nauczycieli, Owsiaka potępia...
    I poucza, i poucza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój poucza również nieustannie. Wydaje mu się chyba, że my tu ciągle nieoświecone ćwoki a on światowiec. Taki tam światowiec, śrubki przykręca i na urlop jeździ do Turcji. Czyli bieda, jak na niemieckie standardy.

      Usuń
    2. Mój nie mieszka w Niemczech, ale podejrzewam, że również sądzi, że cała mądrość Polaków znajduje się u niego w głowie...

      Usuń