wtorek, 31 października 2017

Dlaczego nie jestem filozofem

Cóż, zdaję sobie sprawę z ryzyka zawartego w tytule tej notki. Aż prosi się, żeby co bardziej złośliwi czytelnicy odpowiedzieli mi boleśnie na to pytanie. Nie ma sprawy. Jestem gotów wziąć to na klatę, chociaż klata moja nie jest ogromna. Niezrażony ewentualnymi sugestiami co do zbieżności kalibru mego umysłu z kalibrem klaty powiem, dlaczego taka kwestia w ogóle zawisła dziś na wokandzie moich procesów myślowych.  To przez Dennetta, Daniela C. Dennetta, wielkiego filozofa klasy światowej, który nawiedził nasz kraj. Nie, nie... jeszcze nie zdążyłem stać się jego wyznawcą (słowo wyznawca brzmi ekscytująco w kontekście tego, że Dennett jest, jakby nie było, religiożercą), a nawet nie wiem, co Dennett napisał. Niczego nie czytałem. Chodzi o to, że każdą postać intelektualnego giganta przedstawia się, podając tytuły książek jego autorstwa. I zawsze wtedy podziwiam tytana myśli za to, że potrafił napisać więcej niż jedną książkę. Dawno odkryta prawda głosi, że każdy człowiek ma w sobie materiał na książkę, ale, właśnie - jedną. Wyłożyć swoją filozofię, swój sposób widzenia świata, swoje "odkrycia" większe lub mniejsze można w jednej książce. Lecz z czego złożyć następną? Na to trzeba być człowiekiem wybitnym (albo grafomanem).
Kiedy więc poczuję w sobie moc, by napisać kilka książek... napiszę pierwszą. A na razie poczytam. Człowiek rzadko staje się od tego bardziej szczęśliwy i niekoniecznie mądrzejszy, ale przynajmniej w trakcie jest przyjemnie :)

8 komentarzy:

  1. No ja sie z Toba nie zgadzam, przeciez to podsumowanie, cytuje:
    "Kiedy więc poczuję w sobie moc, by napisać kilka książek... napiszę pierwszą. A na razie poczytam. Człowiek rzadko staje się od tego bardziej szczęśliwy i niekoniecznie mądrzejszy, ale przynajmniej w trakcie jest przyjemnie :)" jest wlasnie godne filozofa i to nie byle jakiego.
    Tak wiec skromnosc na bok i trzeba wstapic na sciezke slawy i chwaly. Moze na poczatek drobnymi kroczkami ale ponoc wedrowka 100 milowa zaczyna sie tez od jednego, pierwszego kroku, jak to powiedzial rowniez jakis filozof.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za uznanie, Star. Rozważę, czy nie zasiąść do pierwszej broszury pt. "Ove. Myśli zebrane" ;) Dostaniesz egzemplarz z dedykacją, jakby co :)

      Usuń
  2. Ciekawa jestem, czy istnieją filozofowie, którzy nie napisali żadnej książki?
    Taki, weźmy na to, J. Clarkson. Kilka książek popełnił, wkładając w nie swoją filozofię, ale czy można go do filozofów zaliczyć?
    Tak sobie "filozuję"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Clarksona do filozofów bym nie zaliczył, chociaż książek jego nie czytałem, więc może go nie doceniam. Dla mnie jest celebrytą. Kuba Wojewódzki też mógłby być filozofem w szerokim ujęciu, ale przecież nie jest.

      Usuń
    2. No jak - wielki z wielkich - Sokrates nie napisał ani jednego zdania. Jego poglądy opisali inni. Jemu współcześni i następcy.
      A tak w ogóle filozofia to królowa nauk. Nie matematyka, ale właśnie filozofia. Byliście w bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego? Budynek sam w sobie fascynujący i wart zobaczenia. Jak będziecie spójrzcie kto stoi na czterech kolumnach u wejścia to tejże biblioteki? I wszystko jasne. ;)

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Etam, po co się męczyć? Czytanie jest znacznie bardziej męczące od pisania, bo czytając trzeba próbować coś zrozumieć, a pisząc, można nie rozumieć nic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święta racja, Kalino. Żeby coś napisać, wystarczy długopis albo komputer i to wszystko. Czytanie ze zrozumieniem wymaga odrobiny intelektu, ale przecież można czytać bez zrozumienia. To takie popularne :)

      Usuń