poniedziałek, 16 maja 2016

Moja wizja Eurowizji 2017

Oglądaliście Festiwal Eurowizji? Ja nie. To napiszę trochę na ten temat.

Nie mogę powiedzieć, że nie oglądałem wcale. Kto czytał moje dawniejsze notki i jeszcze coś pamięta, ten wie, że czuję sympatię do ptaków. Dlatego chciałem zobaczyć Michała Szpaka, właściwie posłuchać go, gdyż oglądanie go znajduję niekoniecznym. Fajny chłopak, kolorowy ptak, ale oglądać go nie muszę. Miał za duże epolety. Innych zastrzeżeń do wyglądu nie mam. Do śpiewania wcale. Szpak ma świetny głos i jeśli śpiewa piosenki nie swoje, potrafi to robić naprawdę dobrze. Publiczność była podobnego zdania. Jurorzy wręcz przeciwnego. Kij im w ucho.
Podobno organizatorzy imprezy bardzo dbają o to, żeby festiwal był apolityczny. Jeśli tak, to im nie wyszło. Wygrała piosenka o przymusowym przesiedleniu Tatarów krymskich z 1944 r. Bardzo to pasowało do pozostałych utworów. Na przykład o rzezi Ormian z 1915 r., oraz o ludobójstwie Żydów w czasie II wojny światowej. Nie śpiewano o tym? A może. Nie należy z tego jednak wyciągać wniosku, że gdyby Michał Szpak zaśpiewał o Katyniu, to zająłby pierwsze miejsce ex aequo z tatarską Ukrainką. Otóż nie. Krym jest good, a Katyń jest kłopotliwy. I o tym warto pamiętać, niestety.
Wiecie, jaką piosenkę chciałbym usłyszeć na festiwalu Eurowizji? Taką, żeby wszystkich zatkało. Bez elektronicznych ogni i słonecznego wiatru, bez fajerwerków w tle, bez akrobatów wirujących w obręczy. Bo jakie ognie wyświetlić i jak bardziej jeszcze przeżywać emocje, niż pozostali uczestnicy? Przecież ich serca łkają, dusze wyrywają się z piersi a oczy płoną artystycznym uniesieniem. Jak to zrobić jeszcze bardziej? Białorusin chciał wystąpić nago, to mu nie pozwolono. Skoro tak, należy zaskoczyć minimalizmem, nie rezygnując jednocześnie z głębi przekazu i nie schodząc z artystycznego poziomu niżej niż do szczytu góry Olimp. Tekst musi być angielski, wiadomo. I taka piosenka jest. Czeka od wielu lat, od lat siedemdziesiątych. Oto ona.





8 komentarzy:

  1. Bardzo lubię oglądać EUROWIZJĘ, uwielbiam głosowanie - zgadywanie kto na kogo. Rzadko się mylę.Głosowanie mówi też kogo najbardziej się w Europie nie lubi - pierwsze miejsce niezmiennie - Niemcy, a my zaraz za nimi. Naprawdę nieważne co tam wyśpiewamy. Gdybyśmy wysłali owce też zajęła by przedostatnie miejsce. Żadna piosenka za nic mnie nie złapała, pozostałam niewzruszona. Piosenka Szpaka nie była gorsza od innych, a sam zaśpiewał ją naprawdę dobrze. I tyle:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też te piosenki nie łapią. Nie odróżniam jednej od drugiej. Piosenka Szpaka miała melodię rozróżnialną od innych, a to już dużo. Może to Polacy z Wysp na niego zagłosowali :) Jeśli z Polski wyjadą wszyscy, wygramy festiwal któregoś roku!

      Usuń
  2. To se ne vrati pane Havranek.
    Herrey's, Abba i inni weseli śpiewacy to zaprzeszłe czasy.
    Dla mnie Eurowizja trwała za długo i poszłam spać. A pamiętasz Ove Interwizję?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że pamiętam Interwizję. Szczególnie pomnik Chopina na planszy :)

      Usuń
  3. Co ty, za przeproszeniem, pierniczysz? Epolety NIGDY nie są za duże! Nigdy!
    ps. Dziwne, że nie wygrała Australia, ale to może za rok, chyba że Antarktyda również dołączy, hm.
    Też nie oglądałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Australia, podobnie jak Austria, leży w Europie, chyba. W każdym razie blisko. Królową mają angielską. To mogą śpiewać. God save the Queen (and Freddie Mercury).

      Usuń
  4. To nie był festiwal piosenki tylko festiwal sympatii i antypatii

    OdpowiedzUsuń